Nauka tolerancji
Nauka tolerancji Minęło minut kilka od... tajnej narady I ni stąd, ni zowąd nadleciało z różnych stron Ileś tam wygłodniałych, rozsierdzonych wron Rozgościły się u garnka pełnego pysznej potrawy Skrzydlate nie dostrzegały stróża podwórza Wnet się nieproszone i szarogęsić zaczęły Rozpoczynając boje o łyżkę psiej strawy Poczciwe stare psisko wyczołgało się z budy Już, już planował kiedy by tu szczeknąć Już i miarkował jakby tu w stado wskoczyć W jednej chwili stała się rzecz dziwna Rozwinęła się... nić przyjaźni i... niedowierzanie Wpatrywały się w jego oczy podejrzliwe ptaszyska To prawie pewne jak dwa razy dwa Chytra psina – poczciwina Coś kombinuje, kombinuje na bank... Nie wszystkie mu dowierzały ...