Dzięcioły anioły


            Dzięcioły… anioły

            Na skraju lasu wiekowego
 – w przewadze świerkowego
            Spotkali się nieprzypadkowo
            Tak zresztą było ustalone
            … trzej lekarze
            Czarny, pstry duży i zielony
            Wiedzieli – zdrowie drzew zagrożone
                        Stuk – puk! stuk – puk!   
                        Rozpoczęli rytmiczne
                        A to raptem – na przemian pukanie
                        Nie u drzwi rozlegały się razy liczne
                        Zaglądali” pod drzew skórę”
                        Pukania nie mogą być… anemiczne
            Doktor zielony zabrał się do jednego drzewa
            Sprawdzić wypada jak się ona miewa
            Opukał sosnę – pierwszą pacjentkę
            Usunąć z niej muszę wszystkie szkodniki
            Takiej chorej jak ta sosna
            … nie transportuje się do – kliniki
                        Dzięcioł czarny z chęcią  pień ciął
                        od dłuższej już chwili
                        … trocinami jak śniegiem – prószy
                        Robi dobrą robotę
                        to nic, że bolą was uszy
            Profesor pstry duży
            posłyszał wcześniej niż dojrzał
            … chorego świerka
            Coś mu tam pod korą
            … uciążliwie ćwierka
            Walnął zza ucha dziobem dłutowatym
            … za jednym razem nie uzdrowisz
            Więc nie koniec na tym


                                                                    Zdzisław Skibicki  Trzygłów luty, 1999 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Raport po… dekadzie

HISTORIA TRZYGŁOWA W KOLEJNYCH DNIACH DATACH I FAKTACH SPISANA