Matczyne spojrzenie
Matczyne spojrzenie
Na początku inaczej było
Zachłannie
Rośnij, rośnij synku, córeczko
Jakże się ten czas ciągnie
Jak...
Jak się niemiłosiernie wlecze...
Nie raz to i – bywało nawet z... pretensjami
Do – nierychłego... czasu
To dla odmiany do... pośpiechu z wyrzutami
Czas taki... nieposłuszny
Nieubłaganie przemija
Po
dniu znojnym, kolejny się uwija
Pociechy też nam tak jakoś... wydoroślały
Po swojemu teraz układają – swój świat
Coraz mniej czasu RODZICOM mają
Co w Twych oczach?
Niezmiennie gości
troska...
Co je spotka, co je spotka?
Dnia następnego...
I... nadzieja
To znowu... pytanie
Co je czeka?
Z nadejściem kolejnego...
Zdzisław
Skibicki październik, 2001 r.
Komentarze