Ciemną nocą...
Ciemną nocą...
... „odważni śmieciarze”
Tacy jw. w cudzysłowie
Z reguły… psocą – nocą
No, właśnie
Któż to taki???
Dorośli, czy dzieci?
Może krasnoludki?
Kto?
Kto to wie?
Pytanie pozostaje bez odpowiedzi
Ktoś jednak pod osłoną nocy śmieci...
Polną
dróżką między drzewami
Przemyka
Wiesio z rodzicami
Jadą
raźno na rowerach
Piękno
wokół – dech zapiera...
Wokół pachną zioła, kwitną krzewy, drzewa
W górze uradowany skowronek śpiewa
Prawie raj na ziemi...
A tam co za górką niską?
Widać chyba ... dzikie, świeże wysypisko
Kiedyś
tu żwir wydobywali
Po
latach wyzysku – przestali
Znalazł
się chytry pierwszy co podrzucił nocą śmieci
Zobaczył
to inny bezmyślny – był tym drugim
Znalazł
się następny naśladowca – niemądry trzeci
I tak często podrzucali...
Nikt, a
nikt nocnym procederem się nie chwali
Podrzucali, podrzucali i... żwirownię zasypali
Krasnoludki?
Elfy? Dzieci?
Kto to miejsce tak oszpecił???
Pytanie kto??? wisi nadal bez odpowiedzi
Nie
cieszy się uznaniem odór nieświeży
Ktokolwiek,
takie miejsce niechcący namierzy
Własnym
oczom nie wierzy
Zaciska
pięści, włos mu się jeży...
Zdzisław Skibicki październik, 2003 r.
Komentarze