NIE MA TAKICH MOCARZY…
NIE MA
TAKICH MOCARZY…
Ni czas i nie Wydra*
Nikt nie wydrze z pamięci naszej i chwil
I lat spędzonych wśród ludzi, łanów róż
Zakrętów historii i nierzadkich burz
Na górce rozłożył się
Stock
Niżej usłany różami –
przeuroczy
R Ó Ż A N Y S T O K
Pierwej
go zwano
Tabenszczyzną
Później brzydko
… Krzywostokiem
To tu od swoich mam i babć oderwani
Za wysokim murem
skoszarowani
Byliśmy swoiście indoktrynowani
Były to czasy bałamutnego
Wiesia*
Z zachodu przeciekało
nowe
Pierwsze
… ortaliony
… dzwony
… non – irony
W mniemaniu milicji
Nosiliśmy zbyt długie
włosy
Muzyki tony darły się
wniebogłosy
Przebaczaliśmy i prosiliśmy w 1965 o wybaczenie
Byliśmy za i przeciw – niewiele rozumiejąc
… i mogąc zresztą na szkolnym apelu
P O T
Ę P I L I
Ś M Y – a
jakże…
Na cóż wam kościół, kto to jest Bóg?
Grzbiety murów
mieliśmy smarowane
W modzie było nowych
dróg skracanie
Na przekór zakazom –
jednak przeskakiwanie
Użyczana furtka p.
Jasi otwierała wejście do... wolności
Na lekcjach w nas wtłaczano
I skutecznie też wysysano
Łacińskie hordeum sativum
I inne wtedy agrarne nowum
Agronomami przecież mieliśmy być…
Latem
1968 roku w Augustowie
Nad
Neckiem,wśród kempingów i sosen
Nie
koncertu w koronach słuchano…
Niebo
grało warkotem samolotów
W
drodze na bratnią Czechosłowację
Strwożeni na „Gołej Zośce’’ i wokół
Obozowicze wysłuchiwali
Kazań… z nieba i ziemi
Nas
nie wzięli – ale żołnierze LWP
,,pokojowo” tam byli
Historyczny, haniebny wstyd
1968 roku – w ramach układu
… zaliczyli
Kto
z nas pozostał wierny roli?
A
kto mówił inny chleb – woli?
Nie samą wiedzą żyć mieliśmy i chcieliśmy
Wojować przychodziło na arenach i stadionach
Za fachowymi wskazaniami trenerów
Franciszki i Aleksandra Wojnów
Z... czasem i ze... „słomą w butach’’
Bo i tak drwiono na początku
Ze sportowców różanostockich
Z trybun stadionów białostockich
Pamiętamy
wszystko co minęło
Tyle
lat, a jakby to wczoraj było
Czas
nie zdoła zatrzeć
Tamtych
zauroczeń
Pierwszych…
gorących miłości
A perorowania profesora*?
Dudniły w uszach Jego słowa
… przestrzegasz – wybrankę swą
„Uważaj złotko, bo błotko ”(…)
Młodzi
byliśmy ciałem, duchem
Nierzadko
bywaliśmy gniewni
Wierzyliśmy
Wam Kadro i nie…
Różnie
to było z tym owczym posłuchem
Toż to my przenosić mieliśmy góry…
Zaczynaliśmy od ciężarów wszelakich
Przed nami stało tworzenie i marzenie
Marzenie i nowego świata... tworzenie
A
jak się potoczyły dzieje nasze???
Co z nami po latach
Opowiedzmy sami szczerze...
* a Wydrów było dwóch: Henryk i Władziu
*Wiesio – wiadomo Gomułka I sekretarz KC
PZPR
*Profesor – Franciszek Mikołajczyk
Od tamtej pory
starszy
nieco dziś
S k i b i c k i Zdziś
maj, 2004 rok.
Komentarze