W głuszy Augustowskiej Puszczy


        W głuszy Augustowskiej Puszczy
            Wczoraj to było...
            Wczoraj jak zwykle
            Wczoraj był z nami jeszcze
            Wczoraj z nami gaworzył
                        Dzisiaj – obolały milczy
            Zaszumiał telegraf leśny
            Popłynęła w dal wieść
                        W głuszy Augustowskiej Puszczy
                        W jej sercu…
                        Legł nieodżałowany – nasz brat
                        WYSOKI ŚWIADEK HISTORII
            Zapłakała puszcza
            … zwalił się nasz chwat!
                        Runął z łoskotem
                        Niedaleko stąd
                        Wiekowy już dąb
            Ogromny, ogromny żal…
            Nie spojrzy już – spod chmur
            (najwyższy był z nas)
                        Jeszcze wczoraj…
                        zgodził się udzielić kolejnego wywiadu
            Potwierdzał
            Pamiętał wiele
            Pamięć niebywałą miał – oj, miał
            Jak mało kto…
                        Dziś od rana
                        z nostalgią w chmury patrzy
                        Leży, wzdycha smętnie
                        … aż strach
                        W mroczną sięga przeszłość – dal
            Od wieków w sercu kniei
            Tętniło ludzkie... źródło nadziei
            W cieniu głuszy bywało
            przemykał powstaniec 1863 roku
            To znowu – przed kryjówką
partyzant wojny – tej drugiej
uradowany – zwalniał kroku

Nie wyrwany do cna
Wśród  traw teraz leży
Na poły żyje…
            Przeszkodą jest – płochliwym sarnom
            Też nie po myśli szczeciniastym dzikom
            Ich tu było przez lata – wkoło buchtowisko
Podejdź bliżej, podejdź
Opowiem i historie bliższe…
            Ostatniej jesieni spoglądałem z góry
            (jakże cieszył nas – szum drzew kolorowy)
            Bywało że…
            … pamiętam jak dziś
            … to nawet śmieszne było
            Tak zwykle rozpoczynał swą pieśń
Innym razem konarami poczochrał swą pamięć
I mówił tak:
Powiewało często chłodem
 – nadciągała zima
Sypało śniegiem
 i to, nie byle jakim…
            Po nocy – głębokie ślady
            mieszkańców lasu
            Ciężko „brnął las” po pas
            na popas
Z dołu dobiegało
… sapanie najważniejszych
Tędy wychodziły z ostępów stada
… majestatycznych kudłaczy
Ileż?
Już i nie pomnę
O, nie raz, nie dwa…
Nie dwieście i nie dwadzieścia razy
            Nieopodal w śnieżnej czapie
            Stary paśnik stoi
            Sporo ma już lat…
            Miałem go od zawsze na dłoni
           
            Niezmiennie od leci
            Hierarchię nadal w puszczy widać
            … przechodzi z ojca na dzieci
                       
                        Niestraszny im ziąb
                        Niestraszny śnieg
                        Niestraszna im zima
           
            Dalej rygor w stadzie
            Najstarsze trzyma…
                       
                        Stołówka – po odjeździe leśników
                        Miała najpierw dużych
                        Po nich – drobniejszych biesiadników


Opowieściom nie ma końca...
Chciałby snuć dalej i dalej   
           
            Nie zawtóruje już konarami
            (jak to drzewiej bywało)
            Rzewnym nutom partyzanckiej pieśni

Oj, wielka szkoda
Dębie Poczciwy
Naprawdę szkoda
           
            Szkoda… gdyby nie ząb czasu
            Rósłbyś dalej i dalej – dębie stary
            Nie byłoby tyle hałasu

Runąłeś po zimie białej
            Augustowska Puszcza
… doznała  straty niemałej


               Zdzisław Skibicki   październik, 2004 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Raport po… dekadzie

HISTORIA TRZYGŁOWA W KOLEJNYCH DNIACH DATACH I FAKTACH SPISANA