WOJNIE mówię – KONIEC!
WOJNIE
mówię – KONIEC! Zdzisław
Skibicki listopad, 2005 r.
Zawitała
wreszcie ONA
Upragniona,
wymodlona
Wymarzona,
wywalczona
NIEPODLEGŁA – WOLNA POLSKA!!!
Przyszedł
– tamten poniedziałek
11.
listopada osiemnastego roku
Tyle
wtedy było radości...
Tyle
pod butami złotości....
TO
BYŁ TAKI DZIEŃ JAK DZIŚ
Taki
radosny jak tej jesieni...
Z
tamtej wojny
Wrócić
mieli żołnierze
Pierwszej jesieni…
Jakby
co – to na... Boże Narodzenie
Tak
się nie stało w czternastym...
Spadały i spadały z drzew liście
Przez
kolejnych lat... cztery
Lały
się łzy matek – rzęsiście
Wojnie mówiłam
Zdradzę ich tej jesieni
Opadną
z drzew liście
Wyjść
muszą żołnierze
Ukryci w cieniu – mojej zieleni
Odkryję
prawdy twarz
Przyroda
nie życzy sobie
Niezmiennie
pełnią lata trwać!
Nie
możecie prosić, łkać
Zielenią
wojny grać…
Krzyczę: kończcie!!!
To
już tyle lat – odsłonię was !!!
Pod nogami liście, liście
Coraz mniej zieleni
Mgliście...
Pełno żółtozieleni, czerwieni
Zawirował
sprzymierzeniec
Wtórować
im zaczął
Zewsząd
liści śpiew
Zamiast skrwawionego oręża
Przytulajcie do skroni –
liście
Nikt wam tego nie zabroni
Bierzcie w objęcia… barwy jesieni
Jakże się ONA pięknie kolorami
mieni
WOLNA – NIEPODLEGŁA POLSKA
Komentarze