Przyjaźń naprawdę czy blef?
P r z
y j a ź ń naprawdę czy blef ?
(utwór
osnuty na kanwie bajki Adama Bernarda Mickiewicza)
Warto
odświeżać temat, który przerabiali już niejedni
Dawno temu żyli dwaj –
nierozłączni przyjaciele
Dzisiaj
to nie spotkałbyś już takich w dzień powszedni
Co
najwyżej – i to wyjątkowo, w niektóre... niedziele
Dla innych byli – przyjaciół wzorem
Tak samo rano, w południe czy
wieczorem
Razu
jednego beztrosko wędrowali borem...
Wtem
zza dębu ku nim ruszył, kładąc krzaki bury miś
Z
trudem (każdy po swojemu) przestrach opisuje dziś
Zwierz
ogromny szczerzyć zębiska zaczął
Ach,
ach! lament – rój ptactwa wszczął
Skąd się raptem ten kudłacz wziął?
Na
rozmyślania, kombinacje nie zostawiał im czasu wiele
Ratuj
się kto może!!! – ryknął, sprawdzę was… przyjaciele
W
nieszczęściu, szczęście (niektórzy) mieli
Co
z tego, że nieopodal obaj rosłe sosny dojrzeli
Leszek
– hops! i już szczęśliwy,
jest na drzewie
Mieszek,
ma problem – jak się wdrapać nie wie
Łkając
z nadzieją uderza w błagalne tony
Pomóż,
wciągnij mnie!!! – dam ci… dwa batony
Przyjaciółmi byliśmy…!!!???
Czy otoczenie w
maliny wpuszczaliśmy?
Krzycząc,
prosząc Mieszek pada ze strachu – i nie tylko mdleje…
Niedźwiedź
obwąchawszy, fuknął:
pfu, pfu!!! – takich to miś nie je
Niezadowolony
odszedł w knieję, nie taki tam znowu bity w ciemię
Dopiero
wtedy zręcznie jak wiewiórka zsunął się Lesio na ziemię
Och, jakże się cieszę
przyjacielu, że żyjesz…!
Jakże się cieszę – mój
przyjacielu, ty nawet nie pojmujesz!
Bohatersko
wytrzymałeś jego oddech, spojrzenie…
Niejednego
i (moje) pewnie nie byłoby to marzenie
Oj,
oj! Leszku na nic teraz to twoje chwalenie…
Przed chwilą było naszej
przyjaźni mierzenie
Jak
przez mgłę widziałem nad sobą niedźwiedzia
To
co mi wysapał prosto w ucho, jako żywo maksyma Lebiedzia
Radził: szukaj chłopcze gdzie
indziej – przyjaciela…
„Prawdziwych” byle durna próba często w
nic…przemiela
„Na palcach jednej ręki liczy
się prawdziwych
Nie
każdego, kto dużo plecie zaliczaj w poczet – tych godziwych”
Zdzisław Skibicki luty, 2013 r.
Komentarze