ATRAKCYJNA OFERTA
ATRAKCYJNA OFERTA
Jest wreszcie obwodnica
Tedy już nam niepotrzebna
Nad głowami ta – baletnica
Komu, komu?
Komu kładka?
Komu?
Brak...
wielbienia
Brak
chętnych
Brak
brania
Wracam
do domu...
Jednak
sprzedajmy ją komu...
Młody
relikt pozostał nad… głowami
Odtąd nie musimy się wspinać... pod
niebiosa
Odtąd możemy bezpieczniej przechodzić
pasami
Toć się już my nie spieszymy, mało co w nas
z młokosa
Po co nam ta namiastka, ta kosztowna
kładka?
Po
co komu ta – co wysoko głowę nosi?
Niedługo
jak nic o remont i to zapewne nietani
…
grzecznie poprosi
Prace,
rozpocznijcie od przystani!
Skończyła się
… gehenna
Wędrówka z duszą na ramieniu
… codzienna
Wędrówka
niby za co?
Wędrówka
niby czemu?
W tej radosnej
dla miasta sytuacji
Józek
z braciszkiem Waldkiem
SOLIDARYZUJĄ SIĘ Z MIESZKAŃCAMI
CIESZĄ
SIĘ I TO
NAWET BARDZO
Z
UTRATY SWOICH... ETATÓW
Funkcji
– balkonowego liczmierza...
Nie
żałują postradania stałego zajęcia
Ra
– cho – wa – nia
…
przejeżdżającego nieszczęścia
Żaden
z nich nie
powie już, i
nie policzy
Ile
to tirów wyziewało na przestrzeni godziny
Na
ogród przed blokiem, na ogólniak – spaliny
Z
czasem zapomną o trwającej znieczulicy
Ilu
zatruwało powietrze na ich pięknej ulicy...
Czasami się zdarza, jakiś zagapiony tir
miasto przemierza
Generalnie to już – zbędny etat...
Zdzisław
Skibicki listopad, 2014 r.